Search This Blog

Sunday, March 4, 2012

morning, Portobello!



Życie na Portobello dzieli się na dni kiedy jest targ i wzdłuż ulicy porozstawiane są stragany z przeróżnymi rzeczami, od antyków, poprzez ubrania, akcesoria, kończąc na jedzeniu (nie zdzwiłabym się znaleźć na jednym z nich mojego ukradzionego płaszcza i iphone'a, ale to inna, niemiła sprawa, o której wolałabym zapomnieć;) ) i na dni kiedy targu nie ma, jest mało turystów, wtedy ulica wydaje się trochę opustoszała, szczególnie rano. Mam wrażenie, że w Londynie ludzie zaczynają pracę zazwyczaj o 10 / 11 a nie jak w Polsce o 8 rano, ale to tylko moja subiektywna obserwacja, może się mylę. Mieszkaliśmy na końcu Portobello, przy stacji Ladbrooke Groove, więc każdy dzień zaczynaliśmy od krótkiego spaceru i kawy w Starbucksie (przetestowałam chyba wszystkie możliwe sieciowe kawiarnie, ale nigdzie nie ma tak dobrej kawy z mlekiem sojowym, cheesecake i carrot cake jak właśnie w Starbucksie, jedynie na croisanta z nadzieniem migdałowym polecam pójść do Preta).
Na Portobello Road znajduję się dużo małych sklepów z ubraniami. Moim zdaniem najfajniejsze są te z butami, gdzie można znaleźć takie marki jak New Balance, Nike czy Dr. Martens, w Polsce wcale nie tak łatwe do kupienia. Warto też zajrzeć do sklepu Office, gdzie można kupić m.in. buty Jeffrey Campbell i oczywiście do American Apparel, gdzie sama zwykle wydaje majątek na basic'owe (ale warte swojej ceny ze względu na jakość) ubrania.

English: During my trip to London I stayed at my friend's flat on Portobello (thank You Joanna!). It was nice to see how the everyday life looks like in this part of the city. At 8 or 9 AM the street was rather empty, because people start to work at 10 or 11, which is later than in Poland (usually at 7 or 8 AM). I started the day with a coffee (usually in Starbucks, because of the free wifi inside, the best cheesecake, carrot cake and delicious latte with soya milk) and I was simply walking around the street and taking pictures. On Portobello you can find a lot of small shops, with rare pairs of shoes by Dr Martens, Nike or New Balance, really cool clothes and great vintage stuff. There is also a small American Apparel shop where I usually spend too much money and buy tons of basic things.



Miałam na sobie skórzaną spódnicę z Nasty Gal, dżinsową kurtkę, którą kupiłam pierwszego dnia w Top Shopie i w której chodziłam prawie codziennie - chyba pierwszy raz zdarzyło mi się znaleźć kurtkę dżinsową, która jest miękka i wygodna, a nie sztywna jak większość ubrań z dżinsu. Do tego czarny zwykły sweter, nowe buty z The Quiet Riot i plecak.


I was wearing a pink leather skirt from Nasty Gal, my favourite denim jacket (very comfortable and soft, not like other jeans clothes), black knit, new shoes from The Quiet Riot and a TOPSHOP backpack.





pics by Tomek, edited by Belletette

(wearing Top Shop denim jacket, Nasty Gal leather skirt, Cheap Monday knit, The Quiet Riot shoes and Top Shop backpack )


MUSIC: Radiohead - Lotus Flower



Follow me on Facebook, Twitter, Bloglovin & Instagram 'alicezielasko'

No comments:

Post a Comment